ZASADNICZY KŁOPOT
Lecz zasadniczy kłopot powstał wtedy, gdy zaczęliśmy oglądać zdjęcia. Kamera wykonała swe zadanie zbyt dobrze! Ujrzeliśmy nie tylko trochę pęcherzyków (lub raczej coś, co je z grubsza przypominało), lecz także chyba wszystko, co tylko może kotłować się w morzu w pobliżu brzegu. Były więc tam ziarnka piasku, szczątki i fragmenty stworzonek, którym w morzu przytrafiło się nieszczęście, oraz cząstki wodorostów. Krótko mówiąc, zobaczyliśmy zbyt wiele, a ponadto nigdy nie mieliśmy pewności, co właściwie widzimy. Stało się więc oczywiste, że potrzebny nam jest nowy „genialny” pomysł.W końcu wpadliśmy na taki, a był on samą prostotą. Zrobiliśmy wodoszczelne pudełko z przezroczystego plastyku tak małe, że można je było trzymać jedną ręką. Jedną z większych ścianek można było wyjmować.